-Tyt!Tyt!Tyt!- i znowu kolejny poniedziałek. Następny nudny dzień mojego życia. Z resztą to nic nowego. Bez wahania mogę stwierdzić, że nie wymarzyłam sobie takiego życia. Tak zgadza się mam marzenia. Niektórzy marzą o miłości albo jeszcze inni o pieniądzach, czy sławie. A ja? Ja marzę o szczęściu i spokoju. Męczy mnie dużo myśli, ale z tą jedną podświadomość nie daje mi wygrać. Czemu nie mogę żyć jak normalny nastolatek? Dziewczyny w moim wieku mają problemy typu W co mam się ubrać? Ale nie. Ja muszę mieć własne problemy z innego świata!
-Tyt! Tyt! Tyt!- po pokoju ponownie rozbrzmiał dźwięk budzika. Przyłożyłam głowę do poduszki i jęknęłam, kiedy usłyszałam kolejny dźwięk tego piekielnego urządzenia.
-Już wstaję- mruknęłam podnosząc się z łóżka. Założyłam swoje ulubione, różowe kapcie i wyłączyłam budzik. Od razu usłyszałam wrzaski. Dobrze wiedziałam co to oznacza...
*********************************
Siemka!
Myślę, że spodoba wam się to opowiadanie. Moim zdaniem ten rozdział jest nudny xd Mam nadzieje, że czytanie pójdzie wam tak jak na Die Young ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
/YOLO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz